piątek, 27 grudnia 2013



Te święta zupełnie inne, wiadomo z jakich względów. Dużo spokojniejsze, dużo lżejsze dla mnie. Chociaż też bardzo znaczące.
Były na tyle inne iż w końcu na ul Zośki udało mi się zrobić moją choinkę.Nie wiem czy ją rozbiorę, w końcu w lesie choinki rosną cały rok.


Pewna klientka Kwiatuszkarni opowiedziała historię o swojej choince, jakoś rok temu. I mimo, że minęło dużo/mało, czuję że jest ona znacząca. Otóż wybierając choinkę, dzieci, wybrały drzewko o najbardziej nierównych gałęziach, o tzw. wielu dziurach, nierównościach i wszelkich cechach odbiegających od idealnej choinki. Uznały, iż nikt prawdopodobnie nie wybierze takiego drzewka, a oni właśnie ją chcą.. poprosili o dowiezienie do domu, gdyż gabarytowo nie do transportu zwykłym autem. pan zapisał adres, przywiózł po kilku godzinach, a i owszem... Ale jakie było rozczarowanie dzieciaków gdy ich oczom ukazała się równiutka idealna choinka, NIE TA KTÓRĄ WYBRAŁY??!! 
Pan uznał że nikt przecież nie mógł wybrać na święta takiego wybrakowanego towaru, uznał że coś pomylił i sam wybrał.. 
Ileż razy ktoś wybiera za nas, my wybieramy za kogoś. 
Zadziwiają nas ich wybory.
Dziwią się naszymi wyborami.
Takie małe coś - choinka..

poniedziałek, 28 października 2013



I co teraz będziesz robić?
będę bezrobotna..

Przecież kwiaty to Twoja miłość
to prawda, to miłość spełniona..

Więc dlaczego, dlaczego?
nie zaczyna się zdania od "więc"..

Dlaczego taka decyzja?
5-6 lat wystarczający czas na poznanie, chcę już czegoś nowego..

Ale przecież fajna praca, ludzie..
to prawda, ale chcę już czegoś nowego.. 

Masz już pomysł? Na pewno masz, ot tak byś tego nie zrobiła!?
Ot tak, nie. Nie mam jeszcze pomysłu i wcale mi to nie przeszkadza.

to jest Dźina piękna hoja w domu mym


Najdrożsi, będę o wszystkim pamiętać. Teraz się wzruszam, bo dzięki Kwiatuszkarni poznałam tabuny pięknych ludzi. Pragnę nadmienić Basię, z którą pracowałam kilka lat (rodzaj humoru jaki mnie z nią łączył był wyjątkowy i tylko NASZ), i widzę ją, jak idzie tanecznym krokiem chodnikiem, głowę zwróconą ku niebu co 3 kroki zamykając oczy- tak ją widzę. Lekkość. Aha, do tego je lody, na tym chodniku rzecz jasna. Dzięki niej zrozumiałam, że każda okazja jest dobra, żeby się przytulić.:)


(zdjęcie bez pozwolenia, ale trudno. otóż w sumie oprócz Basi ważne jest tło, bo to była wystawa na walentynki kiedyś. wzbudzała bardzo skrajne emocje BARDZO, zwłaszcza w nocy....)
Dziękuję klientom za wszystkie rozmowy, żarty, zrozumienie i akceptację. Za pracę, która często trwogę wzbudzała. 
Za to, że mogłam tak wybrać jak wybrałam. Wierzę, że jeszcze uda mi się spotkać chwile, które tyle obudzą emocji..

Kwiatuszkarnię teraz przejęła Natalia - zdjęcia też bez pozwoleń- znowu trudno.
Daję dwa, bo się fajnie ruszają jak się je zmienia:)
Sami poznajcie Natalię, która siłę wrażliwości przenosi na kwiaty.
Kiedy telefonicznie usłyszałam ją po raz pierwszy w sierpniu, wiedziałam, że to ona będzie. I, ooooo jak dobrze, że ona.










Końcówka września była dla mnie ostatecznymi dniami tzw. za panowania mnie. (sama sobie mogę pogratulować za to cudownie ułożone zdanie). I w końcówce tej miał miejsce elfowy ślub Natalii i Krzyśka. teraz już sobie pozwalam bez per pani. Elfowy, bo był mech, brzoza, juta, sznurek i wszelkie lekkie kwiaty. Cóż, para niesamowita i wszystko co się działo z tym ślubem było niezwykłe. "pogrążeni w chaosie" - to hasło o wielu płaszczyznach. Niestety, tylko główna Elfowa-Natalia się ściągnęła. Inne zdjęcia nie mogę. 





Bywam w Kwiatuszkarni. Czasem coś jeszcze dziergam.
Zastanawiałam się co z blogiem?
K. powiedział że dalej będę skrzypiec szukała i nie ma sensu kończyć.Świergot.
A. powiedziała,  że koniecznie teraz Fauna i Flora blog być powinien. To mnie się bardzo spodobało, nie ma co ukrywać, zaczęłam szkołę technika weterynarii.

Zatem do zobaczenia TU TAM TU



poniedziałek, 16 września 2013




tylko we wrześniu pada pięknie cień
na Kwiatuszkarnię
Jestem raczkująca w poczuciu wartości swym. Czasem łapię się na projekcji, że to co inni mówią, jeśli źle, to niezmiernie bolesne, a jeśli dobrze to na pewno się mylą ( a przecie pisałam, że pismo może się różnym podobać!!!). Ech.. Dlaczego nie umiem/ my przyjmować komplementów i dlaczego tak trudno nam powiedzieć o czymś, że jest piękne, że pyszne, że dziękuję. 
Może uznajemy, że skoro za tagliatelle z łososiem płacimy 23zł, to dzięki tej kwocie jesteśmy zwolnieni od wszelkich opinii, zwłaszcza dobrych. 
W Kwiatuszkarni zaczęła pojawiać się nowa Kwiatuszkarka-Natalia. Jest nowa na tym gruncie, więc niepewnie stawia kroki.
W zeszłym tygodniu zrobiła zamówioną kompozycję z najcięższej okazji, czyli dla bliskiej nieżyjącej osoby. Pani przyszła, odebrała, lakonicznie podziękowała i wyszła.
Kilka godzin później pani zadzwoniła, że kompozycja piękna, że trochę zaniemówiła i żeby "ta nowa pani" się nie denerwowała, bo ona będzie wracać. Jest to jakiś wysiłek, ale jakże prawy, by do kogoś informacja zwrotna dotarła. Myślę że może warto komuś powiedzieć np że zrobił fajny bukiet (o ile zrobił!!), że pomidorowa była miu miu(o ile była!!),  a Halinka w tej żółtej sukience wygląda jak kwiat rumianku (o ile wygląda) ...







             ślubuję...                                                


Kilka dni temu wszedł klient z dziwnym uśmiechem i znanym zdaniem "mam nietypową prośbę". Zapytałam czy chodzi o folię czy o to jak zajmować się storczykami.. "Nie, nie...chodzi o wiązankę ślubną dla mnie tzn. za godzinę czy jakoś ponad mam ślub". Wielbię takie emocje, bo bukiet nijak nie chciał się ułożyć. Miało być letniawo. Na szczęście były i hortensje i groszki pachnące. Nijak wstążka, choć wstążka ulubiona, ale czas, czas, nie czeka na nas...i tak wyszło. Panie J., przepraszam, że obcięłam panu głowę (chociaż pięknie pan wyszedł), ale nie podpisałam umowy o publikowaniu twarzy.  

Nadszedł sezon wyklucia się moli spożywczych. Dranie latają i sieją larwy. Natalia klaszcze, mało rytmicznie, próbując zmniejszyć populację. Dziś też, jeden klient (w zaiste szlachetnym garniturze), także w dość komiczny sposób, machał dłońmi, ale one, jakby się zmówiły, że wylecą w kilka i niech ma oczopląs. Miał miał, bo nawet jak go miał w dłoni, to zaraz wypuszczał. Ostatecznie uznał, że to jego pasja.




Nie opublikowałam komentarza od p. Zaniepokojonej, bo nie chcę zamętu czynić.
Wierzę, że będzie dobrze i wszystkie decyzje są podjęte z pełną świadomością.
Znów rozwinięcie tematu przesuwam na następny raz, i tak dziś jakoś dużo się mądrzyłam, nudy na pudy.






W nim cały wszechświat.





piątek, 30 sierpnia 2013


Miała być rozprawka o zmianach, ale mam nadzieję, że następny wpis będzie na ten temat.
Bo wygląda na to, że potrzeba urosła do wielkości ciała niebieskiego.



"jakie ma pani piękne pismo",
jak mi życie miłe (!?) nigdy wcześniej tego nie usłyszałam, aż tu nagle, w Kwiatuszkarni pewna pani.
Ja osobiście nie potwierdzam tych słów, bo każdy wers lubi żyć jak chce, jakby różne istoty tym kierowały, ale sednem tej wypowiedzi jest, jak bardzo jesteśmy różni i jak różne rzeczy się nam podobają. Właściwie temat rozgryzałam chyba po wielokroć, ale może warto o tym pamiętać, by sugerować się tylko swoim zdaniem.

Jakiś czas temu miałam okazję tworzyć zaplecze kwiatowe dla p.Emilii. Wiadomo, że nie tylko dla niej, ale ona tutaj była decydującą i ostateczną... W każdym razie w pewien lipcowy weekend, gdy rtęć uniosła się z powodzeniem ponad 30stopni, tworzyłam dekorację z czarnymi punkcikami..



Tu, po prawej w dole, dekoracja-auto do powyższego bukietu.
Zestawienie z piękną syreną. Ten po prawej jakoś szyderczo uśmiechnięty.



Pochwalę się też, że po ślubie dostałam pęk hortensji od p. Emilii, które sobie stały i stały i stały...


Też jakieś ostatki to to morelowe, poniżej. 



Jakiś czas temu p. Agnieszka przysłała mi zdjęcia, za które bardzo dziękuję. 
Jakże przepastna różnica w zestawieniu z moimi, ale cóż, na szczęście epizod fotografii ze ślubnikami  dawno mam za sobą.





"ja w Twoich ramionach nieistotny dysonans"





środa, 24 lipca 2013


Śniło mi się, że szłam w górę rzeki, lasem..



wokół te znane promienie, co jak byłam mała, to myślałam, że to Bóg.


Przy brzegu porost w kształcie małych kieliszków


O nogi trącały mnie ryby, te z czerwonymi płetwami


A ja szłam taka marnotrawna 


Aż doszłam do polany


Tam wszyscy byliśmy wtuleni.

poniedziałek, 8 lipca 2013

OBWIESZCZENIE TECHNICZNE


W DNIACH 8 LIPCA DO 20 LIPCA KWIATUSZKARNIA BĘDZIE ZAMKNIĘTA.

W razie pytań o przyszłe śluby proszę kierować pod adrese mailowy: kwiatki@kwiatuszkarnia.pl
lub telefonicznie 501129096


przepis na bukiet?
upalny dzień, tuzin hortensji ogrodowych, baldachy pęchęrznicy, goździki, róże, zgnieciona rynna,
 kawałek ręki.
 

poniedziałek, 17 czerwca 2013




W zeszłym stuleciu, a ściślej w 1999, kiedy zaznałam emigracji na ziemi angielskiej (gdy jeszcze Kate i William ścierali się ze sobą) doznałam objawienia łączenia kwiaciarni z kawiarnią. Pomyślałam, że kiedyś może coś na kształt spróbuję. Kwiaciuszkarnia (często mylona nazwa-tu powinny być i ciuszki i kwiatki albo kwiatki w ciuszki..nie...ciuszki w kwiatki) powstała...Ostatnio krzesła dwa się zebrały, stolik z balkonu wzięty. Naginając myśl, sprzed ponad dekady - spełniłam to. A to kawę, a to truskawki i takie banialuki uprawiamy..




To jest pan Wojtek. Ujeżdża pięknie niebieskie ostre koło. Ojciec 5 kotów, w tym jednego swojego. Powód, dla którego udało mi się zrobić to fatalnie wykadrowane zdjęcie, to taki, iż sprzedałam panu w bardzo atrakcyjnej cenie bukiet z róży Wuwuzeli. Jego radość na twarzy nie schodziła przez następne minuty. Panie Wojtku, dziś serwuję sok z brzozy.


Zupełnie nieopodal Kwiatuszkarni jest targ, na którym można kupić wszystko co do jedzenia. Pani Ania przysiadła o poranku, idąc z koszyczkiem po jaja co kurka zielononóżka zniosła.

Fakty ślubne.

I  ślub

Od pradziejów, czyli odkąd Kwiatuszkarnia istnieje chciałam zrobić bukiet z piwonii. Mnogo tychże bukietów w zachodniej części Europy, u nas niekoniecznie bo mamom i babciom kojarzą się z banalnymi ogrodowymi...Pani Kasia zdecydowała się jednak na piwonie i oto one:



Mojej Przyjaciółce w zasypianiu pomaga wyobrażenie sobie, że jest w płatkach róży.Zanurzanie się. Aksamitne, chłodne i tulne. Myślę, że piwonia mogłaby się też cudownie sprawdzić. Jest taka, że zanurzanie w niej twarzy jest ukojeniem na wszelkie rozterki.



II ślub

Brzoskwiniowy motyw.
Pani M. przyszła w chustce o takim kolorze, więc od tego zaczęłyśmy.












To coś po prawej, to na nadgarstek dla świadkowej. Ale równie dobrze mogłoby być dla Pani Młodej w trakcie przyjęcia.



III ślub

Pani D. chciała kolorowy i polny bukiet, ale sukienka była dekoracyjna i było w niej 100% elegancji. Polny wykluczony. Kolorowy..tu już moja wyobraźnia się wysmyknęła.. 3 kolory storczyków.






Ale jak zobaczyłam Pana Młodego, kolor garnituru, buty nieziemskie i muszkę w groszki - oniemiałam..
Są takie chwile w życiu, gdy widzi się coś pięknie niebanalnego...


Auto też fajnie wyszło. I pan Kierowca był fajny.

To były 3 udane śluby w weekend. Udane, bo bardzo fajne pary. 

Pozdrawiam.








piątek, 24 maja 2013

OBWIESZCZENIE TECHNICZNE



Z okazji Dnia Mamy, w sobotę (25maja) jak i również w niedzielę (26maja)
Kwiatuszkarnia będzie czynna w godzinach 10-17

Zapraszamy.


środa, 15 maja 2013


Kwiecień, maj, czerwiec to najfajniejsze miesiące.
Nie, żebym chciała ubliżyć pozostałym, bo wiadomo, że w innych też znajdzie się coś cudnego, ale właśnie w nich czuję nadzieję, może wraz z wszelkimi zapachami atakującymi zewsząd. 
Nadzieja, że można i że trzeba to co można.
Dla mnie tylko teraz seler naciowy, rzodkiew i sałata smakują jak nigdy wcześniej.










to tyle tytułem wstępu.
Bo dziś trochę o dzieciach będzie. 2 weekendy z całym batalionem wianków na główki komunijnych dziewczynek. Poniżej przedstawiam piękną Julię, która mocy wianka zasmakowała już w zeszłym roku.
Dziergałyśmy więc z pieśnią na ustach "wiła wianki i wrzucała je do falującej wody.."
Dzieci, zwłaszcza te jeszcze przed komunijne, potrafią powiedzieć tak, że żadna riposta się już nie nadaje...





"certyfikat Agnieszka Sucha...ale śmiesznie...mamoooo ktoś może mieć na nazwisko SUCHA????"


"prze pani, a jak się pani skończy sznurek co wtedy?
kupię nowy..
a jak skończy się w sklepie?
to sklep kupi w fabryce nowy
a jak się zepsuje maszyna w fabryce??"



"czy pająki boją się klimatyzatora?"


Tymczasem przychodzi tatuś z synkiem do Kwiatuszkarni:
tatuś się mnie pyta "długo to będzie trwało?"
synuś tatusia, wyławiając tylko jedno słowo, mówi pod nosem "długo i szczęśliwie" :))))




Takie oto petunie zasadziłyśmy. Na razie same listki zostały, ale mam nadzieję że rychło ukażą swoje bakłażanowe kwiaty.