niedziela, 25 listopada 2012




Liście z ogrodu botanicznego, przyniesione osobiście przez klienta, zostały wymiecione. A muszę przyznać, że wyszukane były, bo i tulipanowiec i abramowiec (piękne bordo)...jeszcze chwilę wiszą kapelutki na wystawie, ale lada chwila i na nie przyjdzie kryska.

Uff..już myślałam, że adwent zaczyna się dziś, ale mam jeszcze tydzień
na lekkie przygotowania.  Panika,co do świąt ogarnęła mnie jakieś tydzień temu, ale pod moją kilkudniową nieobecność p.Be sprawiła, że nie jesteśmy aż tak na ogonie. Ponowna trwoga, gdy znajome z innej kwiaciarni zapytały mnie czy wianki na adwent robię, bo to już czas, ale ale..mamy jeszcze tydzień, mam nadzieję że się nie mylę.


Spędzając dość milowe chwile w aucie, zastanawiałam się,(zwłaszcza na S3) za co można lubić listopad? Podstawa, wiadomo: nastroje/nasdwoje, ziemiste kolory, mgły, świece i to, że słońce pięknie nad horyzontem sunie. Ale pomyślałam o pewnym drzewie. To że brzoza numer 1 nie podlega dyskusji,
ale jest jeszcze modrzew. Zawsze najintensywniejszy akcent w leśnej listopadowej połaci. Pięknie sypie drobnymi igłami, bo to jedynak, który  zrzuca wszystko przed zimą oraz rodzi "szyszunie"- to nasza kolejna wewnętrzna nazwa. Przez kolejne tygodnie szyszunie będą się kłębiły z różnej maści bombkami, gwiazdkami, cynamonami.


Analizując dzisiejsze zdjęcia stwierdzam, że świąteczne klimaty pewnikiem w okolicy marca będę wklejać. Cóż.. tu lekka zbieranina, a świąteczne coś  obiecuję jeszcze w tym tygodniu. Trochę tego już się przędzie.





aaa i jeszcze chciałam się z Wami podzielić jednym obrazkiem znalezionym poza moimi plikami. Bo to zaskakujące jak coś o takich nanometrach może zwalić z nóg mnie,o tylu centymetrach..
Czyli wirus grypy i ja.



W grudniu mija 5 lat jak Kwiatuszkarnia istnieje. W zeszłym roku miałyśmy tort w kształcie kwiatka (oj działo się- bynajmniej nie z przyczyn tortu), ale w tym roku chciałabym to połączyć z powitaniem adwentu. Zatem 30 listopada 2012 (piątek!!!) zapraszamy na małe co nieco.. 



wtorek, 13 listopada 2012




"Listopad jest szczeliną w czasie pomiędzy jesienią a długą polską zimą.jakby żyło się na krawędzi, w zawieszeniu i czekało, aż czas się zabliźni, gdy przyjdą grudniowe mrozy"
Joanny Bator


z dzisiejszego urywka "Ciemno, prawie noc"


Jeśli kiedyś uznam, że dość Kwiatuszkarni, to powodem z czołówki przyczyn pewno będzie pierwszy listopada. Wycieńczenie fizyczne a potem melancholijne dni listopada. Przepraszam Tych, którym nie zrobiłyśmy kompozycji. Niektórych elementów życia nie da się przewidzieć. Pompatycznie? może troszkę..


Wracając do kompozycji, (którym tradycyjnie zdjęć nie robiłam) to oczywiście królowały tzw. 'żuczki'.
To nasze wewnętrzne nazewnictwo na podstawę kompozycji, jakby szkielet z igliwia, który nam przypomina 
żuczka z rozpostartymi odnóżami. Basia jest mistrzynią żuczków.
mówię do niej np"Basiu, zrób osiem żuczków..w tym 3 żuki"


Tu, kompozycja która przybrała hybrydową postać. Hybryda to określenie Kolegi na łączenie żywych z wiecznie nieżyjącymi czyli kwiatami sztucznymi.
poniżej
Bukiet jeszcze ślubny, jesienny...może trochę jestem tendencyjna jeśli chodzi o hortensje, ale cóż ulegam wielu pokusom oraz żądzom nienasyconym.




Pierwsze pytanie klientki pt:"kiedy panie będą miały ozdoby świąteczne" pojawiło się około połowy października.
 Nie jest to tak kontrowersyjne jak bombki na wystawie w londyńskim Harrodsie w połowie sierpnia, które zmroziły mój szyderczo upalny strój.
Część osób czeka na pierwszy śnieg, niektórzy na Mikołajki.
 Ale co ciekawe, w tym roku w pierwszej połowie października, w ulubionej zielonogórskiej lodziarni usłyszałam nutkę"dżingel bels, dżingel bels".
W głowie mam plan. Już niedługo szczegóły tylko wytnę trzy ósme wsi mej ukochanej nadmorskiej.
Mam nadzieję że się uda i wyciąć i to co mam w głowie.
wkrótce szczegóły

wtorek, 6 listopada 2012

Każdemu kiedyś


Każdemu kiedyś ktoś bliski umiera,
między być a nie być
zmuszony wybrać to drugie

Ciężko nam uznać, że to fakt banalny,
włączony w bieg wydarzeń,
zgodny z procedurą;



prędzej czy później na porządku dziennym,
wieczornym, nocnym czy bladym porannym;

i oczywisty jak hasło w indeksie,
jak paragraf w kodeksie,
jak pierwsza lepsza
data w kalendarzu.



Ale takie jest prawo i lewo natury.
Taki, na chybił trafił, jej omen i amen.
Taka jej ewidencja i omnipotencja.

I tylko czasem
drobna uprzejmość z jej strony-
naszych bliskich umarłych 
wrzuca nam do snu.

W.Szymborska



Kwiaty dla mojej babci Heli.
Ponoć jak miałam 5 lat mówiłam, że będę przynosić kwiatki na jej grób..