piątek, 30 sierpnia 2013


Miała być rozprawka o zmianach, ale mam nadzieję, że następny wpis będzie na ten temat.
Bo wygląda na to, że potrzeba urosła do wielkości ciała niebieskiego.



"jakie ma pani piękne pismo",
jak mi życie miłe (!?) nigdy wcześniej tego nie usłyszałam, aż tu nagle, w Kwiatuszkarni pewna pani.
Ja osobiście nie potwierdzam tych słów, bo każdy wers lubi żyć jak chce, jakby różne istoty tym kierowały, ale sednem tej wypowiedzi jest, jak bardzo jesteśmy różni i jak różne rzeczy się nam podobają. Właściwie temat rozgryzałam chyba po wielokroć, ale może warto o tym pamiętać, by sugerować się tylko swoim zdaniem.

Jakiś czas temu miałam okazję tworzyć zaplecze kwiatowe dla p.Emilii. Wiadomo, że nie tylko dla niej, ale ona tutaj była decydującą i ostateczną... W każdym razie w pewien lipcowy weekend, gdy rtęć uniosła się z powodzeniem ponad 30stopni, tworzyłam dekorację z czarnymi punkcikami..



Tu, po prawej w dole, dekoracja-auto do powyższego bukietu.
Zestawienie z piękną syreną. Ten po prawej jakoś szyderczo uśmiechnięty.



Pochwalę się też, że po ślubie dostałam pęk hortensji od p. Emilii, które sobie stały i stały i stały...


Też jakieś ostatki to to morelowe, poniżej. 



Jakiś czas temu p. Agnieszka przysłała mi zdjęcia, za które bardzo dziękuję. 
Jakże przepastna różnica w zestawieniu z moimi, ale cóż, na szczęście epizod fotografii ze ślubnikami  dawno mam za sobą.





"ja w Twoich ramionach nieistotny dysonans"