sobota, 29 grudnia 2012



Wigilia i inne..


Patent Basi-krawaciki na jabłuszkach
Odkąd jest Kwiatuszkarnia dzień wigilijny wygląda podobnie. Basia nie pracuje, ja od rana zmagam się z ostatnimi zamówieniami, by w miarę około 13 stej zamknąć. Pomimo starań, mam ponad godzinę spóźnienia. A potem wraz z powoli zapadającym zmrokiem ruszam ku północy Polski.

W tym roku wraz z opuszczeniem granic Zielonej Góry, znikąd lub zewsząd napłynęła mgła. Póty była w odległości bezpiecznej od drogi było nieziemsko tajemniczo i pięknie.


Gdy już ogarnęła drogę i ciemność, czułam się tak se. Ale chciałam powiedzieć, co lubię, gdy jadę tak w ostatniej chwili.. Otóż dopada mnie swoiste podglądactwo. Zwalniam autem poniżej przepisów w miejscach zabudowanych i patrzę w okna. Zupełnie obce, przypadkowe domy, w których widać światła choinki i poruszające się postacie w białych koszulach.Czasem widać jak parzyście stoją naprzeciw (sądzę że to moment z opłatkiem), albo siedzą już przy stole. To naprawdę widać. dzwonię też do najbliższych, i pytam o której zaczyna się kolacja i co robią. Jakbym stała obok, gdy smażą płetwy, albo mieszają żurawinę z kapustą. W ten sposób wigilię w dniu wigilii przeżywam wielokrotnie...


Po prawej
niespodziewany ślub świąteczny. Zimowo pastelowo.

Zdarzają się tzw. potłuczaki uszkodzone czyli jakieś ptaki śmiaki i inne postacie, którym odpadło a to skrzydło, a to czapeczka. Nie nadają się na sprzedaż, więc czasem wystawiamy na schody i zostawiamy na noc. I ktoś to sobie zabiera. Niektórzy dzwonią czy zapomniałyśmy. Myślę o tym kimś, co zabiera. Czy on myśli że kradnie? Może powinnam karteczki zostawiać, żeby się nie kalał. Poniżej kolędnik z urwaną czapeczką.
(mam nieodparte wrażenie, że już o tym pisałam)pisałam?





Kompozycja świąteczna z konkatedry św. Jadwigi.
Do tego jeszcze (już nie nasz) jest Jezus w żłobku i sianie.
"Jezusek prawdziwy z Betlejem" rzekł proboszcz..





To jemioła dla klientki, która zmieniła niespodziewanie styl z kolorów ziemi na ekstremalnie nieziemskie.
To jemioła jaka nam pozostała, a właściwie jej kikut.


Wciąż szukam. Wciąż zaglądam pod liście.
Niepokój, że pominę.
Uważnie.





niedziela, 23 grudnia 2012




W wigilię dnia 24.grudnia Kwiatuszkarnia 
czynna między 9-13.

27.12 czynna w godzinach tradycyjnych.


Korzystając z obwieszczenia,
życzę Dobrych  Świąt, 
pięknych spacerów, świeżego zapachu,
soczystych spojrzeń.
.
.
.
.
.
.
.

czwartek, 20 grudnia 2012




Powiesiłam 2 choinki przed Kwiatuszkarnią czubkiem w dół, żeby nie powiedzieć "do góry nogami". Nie wyglądało jak planowałam, ale czas nieubłagalnie dalej do przodu, więc zostały takie nagie. Potem zobaczyłam jak moja choinka idzie, chwiejnym krokiem. Wyskoczyłam, krzyknęłam. Oni nigdy nie uciekają, tylko krokiem nieco zaokrąglonym wracają, odkładają, przepraszają i równie chwiejnym odchodzą.. 
Niestety przy wianku, Basia nie zauważyła sprawcy. Dziwne to jego zniknięcie..
podajemy jego wygląd...

Po lewej kompozycja zainspirowana programem Paskala- kucharza, co to kaczkę z gruszkami i sianem zaszył.

Poniżej kompozycja-ognisko, jeszcze w trakcie realizacji została sprzedana.
Niektórzy ocenili, że wyglądała jak wyrzucenie na kupkę wszystkiego, sugerując, że śmietnik. Przyjęte na biurko.

Tu, dwojaczki, a w sumie czworaczki wyszły i poszły..



....."muszę coś wybrać dla teściowej.muszę nie muszę, ale muszę"...



Mamy w Kwiatuszkarni wierzbę, szczepioną. Tzn. ona już nie żyje i taką ją znalazłam, właściwie to nawet nie ja, ale ja w pełni  świadomości wciągnęłam ją do środka.
Zimową porą rok drugi, opleciona galaktycznym światłem.







Mrozy cisną, trzeba sikorki dokarmiać...





środa, 5 grudnia 2012


Ciekawostki z BHP;


znalazłam nieco odrapaną złotą świeczkę, więc użyłam lakier w spraju o podobnym kolorze. Zaraz po tym ujrzałam na etykietce 'extremely flammable'. Oby Basia nie sprzedała tej świeczki. Już widzę stół wigilijny, jak migiem płomień ogarnia pierogi, makiłki i pstrąga, niczym Bruce Willis w Szklanej pułapce II. A potem nawet widzę siebie wychodzącą z Kwiatuszkarni, w kajdankach na nogach. Wiem, wiem, nie przystoi mieć takiej brutalnej wyobraźni.
Z BHP przeszłam szkolenie, pan mówił, żeby nie wkładać palców do kontaktu i uważać na rozgrzany klej. Nie wspomniał natomiast o tym aby nie wkładać do wiadra z wodą przedłużacz. A zdarzyło się w Kwiatuszkarni, zdarzyło, że podgrzałam mocno wodę w ten sposób. Sama się dziwię, że napięcie prądne nadal było w porządku.

Na wystawie jabłka..klientka: 'ooo już się wystraszyłam, że warzywniak się zrobił...'
 
Jeszcze słów kilka o urodzinach. Dziewczyny z "projekt-cukier" zrobiły cudnie pyszny tort bezowy oraz bajeczne mufinki.
Działo się to i owo, ale też niespodziewanie od sąsiadki z góry dostałyśmy lampion. Spontanicznie, zwłaszcza jak 7osób przebiegało przez ulicę ciesząc się płomieniem. Poleciał na 'nowe centrum miasta'(nazwy nie wymienię), nie słyszałam żeby zawyły syreny pożarnicze..(znowu?..)





Nasza mobilizacja świąteczna wniknęła z tegoż, iż zorganizowałyśmy sobie jeszcze plany wyjazdowe, przedświąteczne!!!. Basia wyjechała do Paryża na kilka dni, a ja zdecydowałam się na wyjazd w Bieszczady. Zdecydowałam jakiś czas temu, teraz nie byłabym już taka pewna..ale cóż.. jadę i jestem w istocie już podekscytowana zimowymi połoninami. Dni kilka.
Bukiet ślubno grudniowy z tulipanów:


Czy wiesz jak pachnie las w połowie nocy grudniowej?

poniedziałek, 3 grudnia 2012




Miłość jest wszystko,

wpadłam po koniusz palców tej muzyki.


Napływa czas anyżowych gwiazd,



cynamonowych jabłek,
grzanego wina,
sopli na wierzbie.
Czas wiecznie niespełnionych postanowień.