wtorek, 13 listopada 2012




"Listopad jest szczeliną w czasie pomiędzy jesienią a długą polską zimą.jakby żyło się na krawędzi, w zawieszeniu i czekało, aż czas się zabliźni, gdy przyjdą grudniowe mrozy"
Joanny Bator


z dzisiejszego urywka "Ciemno, prawie noc"


Jeśli kiedyś uznam, że dość Kwiatuszkarni, to powodem z czołówki przyczyn pewno będzie pierwszy listopada. Wycieńczenie fizyczne a potem melancholijne dni listopada. Przepraszam Tych, którym nie zrobiłyśmy kompozycji. Niektórych elementów życia nie da się przewidzieć. Pompatycznie? może troszkę..


Wracając do kompozycji, (którym tradycyjnie zdjęć nie robiłam) to oczywiście królowały tzw. 'żuczki'.
To nasze wewnętrzne nazewnictwo na podstawę kompozycji, jakby szkielet z igliwia, który nam przypomina 
żuczka z rozpostartymi odnóżami. Basia jest mistrzynią żuczków.
mówię do niej np"Basiu, zrób osiem żuczków..w tym 3 żuki"


Tu, kompozycja która przybrała hybrydową postać. Hybryda to określenie Kolegi na łączenie żywych z wiecznie nieżyjącymi czyli kwiatami sztucznymi.
poniżej
Bukiet jeszcze ślubny, jesienny...może trochę jestem tendencyjna jeśli chodzi o hortensje, ale cóż ulegam wielu pokusom oraz żądzom nienasyconym.




Pierwsze pytanie klientki pt:"kiedy panie będą miały ozdoby świąteczne" pojawiło się około połowy października.
 Nie jest to tak kontrowersyjne jak bombki na wystawie w londyńskim Harrodsie w połowie sierpnia, które zmroziły mój szyderczo upalny strój.
Część osób czeka na pierwszy śnieg, niektórzy na Mikołajki.
 Ale co ciekawe, w tym roku w pierwszej połowie października, w ulubionej zielonogórskiej lodziarni usłyszałam nutkę"dżingel bels, dżingel bels".
W głowie mam plan. Już niedługo szczegóły tylko wytnę trzy ósme wsi mej ukochanej nadmorskiej.
Mam nadzieję że się uda i wyciąć i to co mam w głowie.
wkrótce szczegóły

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz