czwartek, 6 września 2012


Każdy zawód ma jakąś zmorę..Śmiało mogę powiedzieć że w świecie florystyki taką zmorą jest nieustanne gubienie nożyków do przycinania łodyg. Statystyka jest podobna do ginięcia małych łyżeczek w przeciętnych domach (ponoć rocznie na świecie niewiadomy pozostaje los około 40mln łyżeczek). W napływie pracy i zalewających nas organicznych śmieci liściastych, zawieruszają się narzędzia pracy. Co najmniej 26 zaginęło w przeciągu tych lat, w tym dwa pochodzenia szwajcarskiego..osatatnio doszło do tak dramatycznej sytuacji iż p.Be. (czyli Kwiatuszkarka 1/2) używała noża o długości 40cm, a ja żylety do tapet..mam nadzieję że dramaturgia wzrasta gdy sami widzicie je na zdjęciu.

No i chciałam powiedzieć że otworzono
 ul. Sikorskiego, teraz jest pięknie i chodniki takie piękne...na przeciw Kwiatuszkarni stworzono jedyny w swoim rodzaju podest parkingowy (na wyłączność służb miejskich)-cokolwiek to znaczy. Twór dość dziwny, aż prosi się o jakiś performence, tymczasem nie bacząc na znaki stawiam tam Rufkę..
tu oto prezentuję bukiet z eustom o różnej palecie fioletu przeplatane z już ukochanymi groszkami.
oraz bukiet z róż 'Memory Lane' z kołnierzem z powojnika alpejskiego.

Ciekawe słowo od Klientki:
czopuch wiem że ma się to nijak ale czy wszystko musi się  z czymś łączyć?w każdym razie mnie nazwa zaintrygowała...

Ostatnio przyszedł chłopiec ok 5letni będący miniaturą Harry Potera, przerywając "burzę mózgów" na temat dekoracji ślubnej, rzucił pytanie:


"przepraszam czy są borówki albo czerwone róże?"

2 komentarze:

  1. co do zagubionych nożyków to czasami pomaga zawiązanie kolorowej wstążeczki na końcu - tylko nie zielonej!! np w krateczkę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo śliczne groszki! A co do gubienia nożyków, to każdy zawód ma takie zguby. Ja np. jako projektant wnętrz notorycznie gubię taśmy do mierzenia ;)

    OdpowiedzUsuń