wtorek, 9 kwietnia 2013

I co ja mogę napisać po takiej przerwie?
tłumaczyć się?
wywłoczyć?
w tym czasie owies został kupiony, zasiany, wyrósł i zwiędł.... owsa dużo było i zielono bardzo, ale jak wygrać z tym co na zewnątrz? Ja tam z szeregu nie chcę się wychylać, więc też trochę o pogodzie napiszę, ale czy narzekać?? Przed Wielkanocą sprzedawały się także rzeczy, które zostały po Bożym Narodzeniu, czyli na łyżwach figurki, w czapeczkach ptaszki...Trochę mnie pani ocknęła jak mówiła o sukience na komunię.Komunia w zimie?
wianki komunijne teraz lawinowo, ale o tym może następnym razem...
Tymczasem widać oto tu kawałek wystawy wielkanocnej, której już nie ma..więc znowu piszę o przeszłości...
Po części koronki poszły na koszyczki wielkanocne, część wróciła na ścianę mą. Wystawa była jasna, biała, też tuliła się z krajobrazem.
Dobrze, zatem dziś zmieniłam opony, koniec zimy. 

Co o świętach pisać?
Zdjęć niewiele, sznurek jutowy ponownie odnalazł swoje miejsce:




















Przyszła dziś p.Marta, klientka. Powiedziała o pasji pisania powieści, którą powolutku dzierga po pracy. Już kiedyś pisałam o pasji, ale na dzień dzisiejszy ma ona już inny wydźwięk. Wszelkie znaki na drodze kierowały mnie w stronę zielonogórskiego schroniska dla zwierząt. Teraz czas mój wolny i ten wyskrobany zajmuje myśl/czyn o tym miejscu i zwierzakach jakie tam poznałam. Daje mi to tyle energii i pokory, że nie ma już odwrotu. Już nic nie będzie takie same. 


Pozdrawiam ściskam wszelkich pasjonatów..




1 komentarz: