środa, 20 czerwca 2012

Rutyna nas zabija.
powoli, niestrudzenie doprowadza nas do "nostalgicznego jadu"(to zaczerpnięte z porannego przeglądu).
Tylko uświadomienie może wprowadzić zmiany.
Strasznie nie lubię robić takich samych rzeczy, kompozycji, bukietów, wianków.
Nawet cud za drugim razem nie jest taki cudowny.
a przecież kompilacji/kombinacji (nie wiem które jest właściwe) jest nieskończenie wiele.
Pozwolić sobie zjeść nowe danie, wymieszać tzw niedozwolone smaki,
umyć okno o dwudziestej trzeciej,
zamiast nożem, przeciąć pączka nożyczkami.
Niektórzy nazywają to niekonwencjonalnością, ale znajoma ostatnio powiedziała że tylko takie działania spowodują że będziemy otwarci na nieprzewidziane sytuacje.. Nigdy nie wiadomo jak zareagujemy, ale czemu się nie próbować się przygotować?


to po prawej to kompozycje z maja, gdy kwitły tawuły. Zanurzanie ich w wodzie oraz zanurzanie się w nich to czysta przyjemność.


Była właśnie pani ustalać bukiet i usłyszałam swoją wypowiedź "w procentach to byłoby: bieli 50, róż 35 i seledyn 15". Ooo matematyka to było coś, stwierdzam, wysnuwam wniosek, teza, hipoteza, statystycznie, prawdopodobieństwo że, i przede wszytkim złoty podział.. hm....
.
.
.


Jakiś czas temu, ze stałą komentatorką tegoż bloga, wymieniłam takie zdania: 

p.Aldona: - nie można mieć wszystkiego..
Ja: - przecież wiesz, że można..
p.A.: -albo sterczące albo zwisające, naraz się nie da...sama mówiłaś

no prowokacja
..zaczęłam się zastanawiać, co by pani Aldonie udowodnić..

pomyślałam sobie, że przecież wszystko w jednym czasie to nawet najbardziej zharmonizowany człowiek by nie ogarnął.. oczywiście znaczenie zdania "wszystko mieć" można interpretować na wiele możliwości.
wiele różnych.. i wtedy zobaczyłam CEROPEGIĘ............


jest i zwisająca i stercząca
nikt mi nie powie że nie.
do obejrzenia w Kwiatuszkarni.
albo jeszcze lepiej do kupienia.
.
.
.
Zaczęłyśmy nową wystawę, wytargałam kawał konara, który przyjechał ze Świnoujścia..Teraz się zastanawiam czy było do końca legalne(!!)Waży co najmniej 30kg!!


Wkrótce zdjęcia całej wystawy. Fajne jest to, że nadal piasek się z niego wysypuje, niczym w piosence DIDO "nadal mam piasek w butach".



2 komentarze:

  1. Droga Pani Agnieszko;
    na początek uwaga techniczna - dwa fragmenty tekstu są niemalże niewidoczne z powodu użycia niefortunnie jasnego koloru
    a z tę rutyną hmm
    w końcu nic dwa razy się nie zdarza jak mawiała, pisała Poetka
    w związku z tym nawet jak by się Pani bardzo starała dwa razy tego samego zrobić się nie da
    poczytałam sobie o tej rutynie - wygląda na równą gościówę
    "flawonoid pochodzenia roślinnego, pozyskiwany z kwiatów perełkowca japońskiego (Styphnolobium japonicum) i z ziela gryki (Fagopyrum esculentum). Wykazuje właściwości antyoksydacyjne. Jak większość flawonoidów ma właściwości uszczelniające naczynia i przeciwwysiękowe. Zapobiega powstawaniu niektórych wysoce reaktywnych wolnych rodników. Spowalnia utlenianie witaminy C (przedłuża tym samym jej działanie). Zmniejsza cytotoksyczność utlenionego cholesterolu. Wykazuje też działanie przeciwzapalne. Jest czasami niesłusznie nazywana witaminą, o symbolu P lub B13.
    Przede wszystkim wchodzi w skład preparatów farmaceutycznych łączących rutynę z witaminą C. Coraz częściej występuje także w suplementach diety (głównie preparaty multiwitaminowe)."
    al
    Dona

    OdpowiedzUsuń
  2. 1.nie ogarniam technicznie bloga.samouk kiepski, a cierpliwości brak.białe tło samo się wkleiło nie wiedzieć skąd i po co.jak ktoś wie co zrobiłam niefortunnie proszę o znak.
    2.podoba mi się nowa/kolejna interpretacja rutyny - ojczysty jest wielopoziomowy i tak cudownie ma wiele możliwości, niestety tego też nie ogarniam.
    3.wszystkiego pięknego z okazji pierwszego dnia lata...

    OdpowiedzUsuń