niedziela, 1 kwietnia 2012

Ciut o świętach


Każde święta są inne, niby kwiaty się powtarzają, ale święta zawsze są inne..nie napisałam nic nowego wiem, ale często mówimy, że znowu to samo... a to nieprawda jest.. zawsze jakaś inna emocja w nas, inaczej liście się rozwijają i oprócz tego, że starsi jesteśmy, to doświadczeni o nowe.. no chyba, że ktoś jest jak ściana o wysokim połysku i jakoś nic nie przyjmuje.. 

W Kwiatuszkarni jakoś w tym sezonie jak nigdy bez końca zielono biało wszystko robię. Trochę jak kolory przedwiośnia. Od jasnej pastelowej zieleni, poprzez brudne aż do brązu. A przecież jeszcze rok temu jakieś szaleńcze kolory były... hm. lubię obserwować zmiany jakie się wtaczają..wtaczają się, wrastają by za jakiś czas zostawić tylko cząstkę..

W tym roku, miasto Zielona zafundowało nam zamknięcie ulicy.. Bez dojazdu do Kwiatuszkarni z  rozkopaną drogą. Tak na kilka miesięcy. Jedyne co mnie w tym, bawi to fakt robienia swego rodzaju reportażu "pracującym chłopakom"... Brat mój zasugerował, żebym zamknęła TERAZ na 2 miesiące Kwiatki i wyjechała gdzieś daleko na wschód... mnie bardziej jakoś w umiarkowane klimaty.. ale jasne jest, że to powodem zamknięcia nie będzie.. zapętliłam się...oraz że nie zamykam Kwiatuszkarni :).

Poniżej przedstawiam wystawę jaka powstała około miesiąc temu (wiem, wiem jakość mogłaby być lepsza)
Obecnie stan jest jej nieco okrojony ale przecież wkrótce będzie nowa.

Wyglądają na takie z lekka
złowrogie kaczki,
 ale zyskały moją sympatię


Sentyment do wróbli mam
 przez takiego jednego..




Poniżej to coś nazywa się Astrantia potocznie jarzmianka. Ma piękny kwiat, niezmiernie delikatna i kolor rzadko spotykany. I to co ją bardzo charakteryzuje to zapach... niestety dość specyficzny, rzekłabym nieznośny :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz