sobota, 10 marca 2012

Jak kobiety kwiaciarki obchodzą dzień kobiet?

Ja, rok temu, na zakończenie 8ego marca cofając Rufią (kwiatuszkarniowe auto, obklejone dość widocznie molucellą oraz ornitogalum  :) ) wjechałam w słupek, który zawsze stoi w tym samym miejscu, i koło którego wyjeżdżam niemalże każdego dnia. Do dziś taśma izolacyjna widnieje, nie na słupku oczywiście. Usłyszałam nieprzyzwoite chrupnięcie oraz ujrzałam znaczące spojrzenia wokół - "kobieta".
Szczęściarz ten, kto nabył odmianę róży "High", wolę Haj.

 Obrazuję uczucie głębokiego oderwania po 14 godzinach pracy. W tym roku pilnowałam słupka.
Nie będę pisała co działo się w Kwiatuszkarni, bo jeszcze czegoś podobnego nie przeżyłam pomimo tego, że o 6  rano stawiałam kroki na białej połaci śniegu i szykował się dramat....
Jedynie powiem, że rano postanowiłam stawiać kreski ilu mężczyzn złoży nam życzenia i po 26 zaprzestałam. Bardzo dziękujemy. To było naprawdę miłe. I mam nadzieję, że wszystkie kobiety były zadowolone z ofiarowanych kwiatów.

Powstało też ciekawe i miękkie słowo. Nieco przekręcam czasem słowa czyjeś i po którymś 
"trzy tulipanki poproszę", usłyszałam PRZYTULIPANKI.

Miss Piggy

I ufff, nie zrobiłyśmy ani jednego tulipana w folii. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz