niedziela, 4 marca 2012




Zdarza się że tego samego dnia robimy bukiet dla młodej mamy, kwiaty na chrzciny, bukiet na ślub, urodziny  by dzień zakończyć wieńcem pogrzebowym. "Koło" którego niby jesteśmy świadomi, ale jak dosłownie zdarza się nam TO w kwiaciarni.... Jestem za tzw. ladą, a po drugiej stronie, stoją osoby z szarymi - od płaczu - oczami. Instynktownie, po omacku, czasem nieporadnie,  poszukuję empatii dla osoby, której nie znam, a dla której szykuję tylko (aż?) kwiaty. Taka też jest praca w kwiaciarni.


Ostatnio wszedł chłopak, rzucił szybko, że prosi o bukiet z 28 róż. Czułam od niego zniecierpliwienie, adrenalinę i pomyślałam,  że pewnie ekscytacja, bo porwał się na taki bukiet dla dziewczyny. Urodziny? "Nie..byłem 28 dni w więzieniu". To było naprawdę przewrotne i nawet teraz pisząc o tym mam taki lekkie poruszenie w sobie...







Wracam jeszcze do wątku tulipanów. Teraz jest tzw. sezon na tulipany, moim zdaniem od stycznia do kwietnia jest najlepsza pora na te kwiaty dopóki nie zrobi się za gorąco. Dostępne są w tak zaskakujących barwach i odmianach. Stereotyp, że tulipany stoją krótko wynika z faktu kojarzenia z tymi z ogrodu. Takie w maju zerwane z działki (fajne określenie?!) faktycznie już na drugi dzień lubią opadać. Te na zdjęciu powyżej to odmiana o pełnych kwiatach. Nazywamy je "Wariaty". To jest naprawdę pieszczotliwa nazwa na wszystkie kwiaty które są niebywale piękne. To akurat stadium tulipanów, które kojarzą mi się z częstym  motywem w malarstwie. 

Motyw trzęsących się pająków


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz